Dzień piąty zamek Czorsztyn
Dzień piąty
Zamek Czorsztyn.
☕️☕️Wstajemy codziennie o 6.45, mamy własny budzik, który w naturalny sposób wstaje codziennie o tej samej godzinie. Nela jest nie do zdarcia. Robimy kawę i przez chwilę celebrujemy poranek, tylko po to, aby zaraz zabrać się do roboty - śniadanie dla wszystkich, a zaraz potem pakowanie.
Pakowanie to taka nasza rutyna, najpierw maluchy. Cały ekwipunek i to bez znaczenia, gdzie jedziemy musi być pełno jedzenia😁Potem pakuje się cała reszta, na końcu ja. Podczas tego wyjazdu nie zdarzyło nam się jeszcze wrócić po coś, bo zostało zapomniane. Uzupełniamy się. 💪 tata bliźniaków to mistrz pakowania, organizowania i planowania tras.
👀🧠👅👨🌾👩🌾po gówno-burzy zostaje tylko smrodek, a właściwie ból po bólu. Dogadujemy się, a wycięcie z mediów działa cuda. Słuchamy siebie i staramy się widzieć. To trudne. Dziś szczególnie.
💒🏛 ruszamy do Niedzicy, a dokładnie do przystani, ponieważ stamtąd odpływa mały stateczek do Czorsztyna. Wspaniałej, empatycznej pani z kasy dziękujemy, to ona kieruje nas na parking niemal przy samej przystani i wykazuje się zrozumieniem tematu Dzieci 😂
🚢🚢pierwszy rejs dzieci był bardzo stresujący, było głośno i obcy ludzie, ale wyrozumiali i sympatyczni. Wędrówkę zaczęliśmy od lodów włoskich, a potem wystarczyło zamknąć oczy i wrócić do dzieciństwa. W każde wakacje o 17.30 Janosik, a w kinie familijnym Wakacje z duchami. Ruiny wyglądają tak samo jak w 2014 roku i w sumie nic się nie zmieniło na zamku, ja zmian nie dostrzegłam. Tak samo można wykuć sobie monetę i kupić masę pamiątek. U nas to tylko magnes na lodówkę. Po godzinie wracamy do przystani, gdzie postanawiamy wypić kawę i coś przekąsić. Na kawę spuścimy zasłonę milczenia. Jedzenie pyszne, ale załapujemy się na ulewę i paro minutową burzę. Chwilę później wszyscy objedzeni lądujemy na małym stateczku. Powrót udany. Dzieci tym razem postanowiły odwiedzić Kapitana i chętnie nawiązywały kontakt z innymi towarzyszami podróży. Zaskakujące jest jak szybko przyswajają i do tego dobrze się bawią, nawet tam gdzie się jeszcze chwilę wcześniej bały. 🚶♂️🚶♀️🚶♀️🚶♀️🏃♀️🏃♂️Nasze wędrówki zajmują masę czasu i potrze
ba dużo cierpliwości. Maluchy wszędzie chodzą za rączkę i często odpoczywają wszędzie tam gdzie mają potrzebę, budzą tym zainteresowanie ludzi i śmiech. Są jednak dzielni i w ciągłym zachwycie.
Wracamy do domu na drzemkę i rozpoznanie naszej własnej okolicy, która jest taka piękna.
Parę metrów od naszego domku znajduje się grzybek widokowy dla turysty, widać z niego Trzy Korony i Tatry. Jest tam pięknie.
🥰😜😘😍macie dość widoków? to zabawa na placu przed domkiem, gra w paletki i dobra zabawa 😜😜wszystko po to by o 20.30 spać i dać nam pograć w spokoju...wyczyścić emocje i znowu popatrzeć na góry, bo te tutaj są wszędzie 🥰⛰
Dobranoc
Pakowanie to taka nasza rutyna, najpierw maluchy. Cały ekwipunek i to bez znaczenia, gdzie jedziemy musi być pełno jedzenia😁Potem pakuje się cała reszta, na końcu ja. Podczas tego wyjazdu nie zdarzyło nam się jeszcze wrócić po coś, bo zostało zapomniane. Uzupełniamy się. 💪 tata bliźniaków to mistrz pakowania, organizowania i planowania tras.
👀🧠👅👨🌾👩🌾po gówno-burzy zostaje tylko smrodek, a właściwie ból po bólu. Dogadujemy się, a wycięcie z mediów działa cuda. Słuchamy siebie i staramy się widzieć. To trudne. Dziś szczególnie.
💒🏛 ruszamy do Niedzicy, a dokładnie do przystani, ponieważ stamtąd odpływa mały stateczek do Czorsztyna. Wspaniałej, empatycznej pani z kasy dziękujemy, to ona kieruje nas na parking niemal przy samej przystani i wykazuje się zrozumieniem tematu Dzieci 😂
🚢🚢pierwszy rejs dzieci był bardzo stresujący, było głośno i obcy ludzie, ale wyrozumiali i sympatyczni. Wędrówkę zaczęliśmy od lodów włoskich, a potem wystarczyło zamknąć oczy i wrócić do dzieciństwa. W każde wakacje o 17.30 Janosik, a w kinie familijnym Wakacje z duchami. Ruiny wyglądają tak samo jak w 2014 roku i w sumie nic się nie zmieniło na zamku, ja zmian nie dostrzegłam. Tak samo można wykuć sobie monetę i kupić masę pamiątek. U nas to tylko magnes na lodówkę. Po godzinie wracamy do przystani, gdzie postanawiamy wypić kawę i coś przekąsić. Na kawę spuścimy zasłonę milczenia. Jedzenie pyszne, ale załapujemy się na ulewę i paro minutową burzę. Chwilę później wszyscy objedzeni lądujemy na małym stateczku. Powrót udany. Dzieci tym razem postanowiły odwiedzić Kapitana i chętnie nawiązywały kontakt z innymi towarzyszami podróży. Zaskakujące jest jak szybko przyswajają i do tego dobrze się bawią, nawet tam gdzie się jeszcze chwilę wcześniej bały. 🚶♂️🚶♀️🚶♀️🚶♀️🏃♀️🏃♂️Nasze wędrówki zajmują masę czasu i potrze
ba dużo cierpliwości. Maluchy wszędzie chodzą za rączkę i często odpoczywają wszędzie tam gdzie mają potrzebę, budzą tym zainteresowanie ludzi i śmiech. Są jednak dzielni i w ciągłym zachwycie.
Wracamy do domu na drzemkę i rozpoznanie naszej własnej okolicy, która jest taka piękna.
Parę metrów od naszego domku znajduje się grzybek widokowy dla turysty, widać z niego Trzy Korony i Tatry. Jest tam pięknie.
🥰😜😘😍macie dość widoków? to zabawa na placu przed domkiem, gra w paletki i dobra zabawa 😜😜wszystko po to by o 20.30 spać i dać nam pograć w spokoju...wyczyścić emocje i znowu popatrzeć na góry, bo te tutaj są wszędzie 🥰⛰
Dobranoc
Komentarze
Prześlij komentarz
Cóż jestem typową kobietą i uwielbiam rozmowy, Twój komentarz jest dla mnie ważny i bardzo Ci za niego dziękuję!! Jest dla mnie namiastką tej długiej rozmowy, gdybyśmy się spotkały:)