#wolność
Chcesz odpocząć zapraszam.
Właśnie sobie siedzę w fotelu w salonie, dookoła mam pełno zabawek, za plecami
książki i przestrzeń. Byłam dzisiaj na dwugodzinnym marszu. Ten czas był tylko
dla mnie. Dziś było ciepło, ale słońca było mało. Wędrowałam poza ścieżkami i
szlakiem rowerowym przy samej rzece. Zrobiłam porządek w głowie i sercu. Takie wiosenne
porządki. Dookoła szaro i buro. Rzeka płynęła swoim nurtem, szybko, potem
powoli. Kaczki co chwilę zrywały się i podlatywały, bo woda je znosiła za
daleko od ich żerowisk. Stare, żółte trawy okalały brzeg rzeki. Niebo szare,
niemal granatowe, wiał ostry wiatr. Dookoła była cisza, świadomie zeszłam ze
szlaku. Nie spotkałam żywej duszy przez dwie godziny. Patrzyłam i słuchałam. Najpierw
ekscytacja i podnieceni, szybkim marszem dotarłam do rzeki. W końcu jestem!! Tu
i teraz. Biegałam wzdłuż brzegu, jak małe dziecko. Oczy odpoczywały od ścian i
światła sztucznego. Serce się wyciszyło i umysł też. Kocham drzewa, las i
naturę od zawsze. Wiele razy na blogu pisałam, że niebo najbardziej lubię
oglądać z poziomu ziemi i najlepiej przez filtry drzew. Natura jest teraz na
wagę złota. Choć mieszkam wydaję się blisko rzeki czy lasku, wszytko to
dotknęła ręka człowieka. Znalazłam takie dziwne miejsce, samotne drzewo, 10
metrów od rzeki. Pod nim było z pięćdziesiąt skorupek ślimaków. Białe, zielone,
szare, brązowe, duże i małe. Nie znam się na ślimakach. W pierwszym odruchu pomyślałam,
że pewnie jakiś ptak zrobił sobie tam ucztę. Potem dotarło do mnie, że to może
być cmentarz ślimaków. Ślimak sam nie porzuca skorupy, przecież to jego dom.
Poszłam dalej i znalazłam pełno piór. Znowu znalazłam ślady uczty. Zaraz dalej
martwe drzewo z wielką hubą. Kolejna uczta. Natura jest mądra. Ktoś oddaje
życie, żeby mógł żyć ktoś inny. Zatęskniłam za domem. Wiał coraz silniejszy
wiatr, zanosiło się na deszcz. Rzeka płynęła szybkim nurtem w swoją stronę. Nad
nią latał szybowiec, tak idealna pogoda. Usiadłam pod drzewem i skupiłam się na
oddechu. W końcu po to wyszłam z domu. Osiągnąć stan skupienia w miejscu, w
którym tyle się dzieje. Mikro świat jest poza nami, ale tam ciągle się coś
dzieje. Poczułam się wolna. Przez tą cudowną chwilę i oddech i tęsknotę za
domem. Moje uczucie do lasu i drzew trwa wiele lat, może dlatego, że jedną z
trzech najważniejszych wartości w moim życiu jest #wolność, a może dlatego, że
rodzice też kochali las i spędziłam w nim pół życia. Jak bardzo kocham wolność
dowiedziałam się Wielkim Mieście, na studiach. Tu nikt mnie nie znał i oceniał
mnie tylko prze pryzmat tego co ze mną doświadczył. Nikt nie znał mojego taty,
mamy, cioci czy siostry. Tu nie dało się nic załatwić po znajomości, bo tych
znajomości nie miałam 😊 Tu na swoje życie musiałam zapracować sama.
Wolność umysłu, słowa, wyglądu i wiary…to daje możliwość poszukiwań i własnej akceptacji.
Kiedy przytulam się do drzew, latam po polach czuję się wolna w każdej sferze
życiowej. Potem wchodzę w naszą rzeczywistość i ogranicza się moja wolność.
Wiele razy sama zawężam granice mojej wolności,
bo kocham innych, bo chcę dla kogoś dobrze, bo lubię pomagać, bo tak trzeba…
Wiele lat zajęło mi, żeby zrozumieć, że to też moja wolność, bo to robię
świadomie i z własnego wyboru. A Ty? Czujesz
osobistą wolność?
Żyję z pasją. Zawsze kiedy mam
siłę i czas, zawsze kiedy mam ochotę. Żyję z wolnością, zawsze kiedy mogę
staram się jej doświadczać i dawać sobie do niej prawo. To trudne. Zwłaszcza
kiedy ma się dzieci, kredyty i inne zobowiązania. Cóż pojawiły się, one wtedy
kiedy podejmowałam swoje własne decyzje. Parę lat temu zrozumiałam, jak moje
wybory tworzą moją wolność, moje życie. Dziś wiem, że wszystko dzieje się po
coś 😊
Ps. Zostało jeszcze jedno miejsce
na miesięcznym mentoringu mentalnym. Zainteresowane osoby zapraszam na priv. W środę
zaczynamy wiosenne porządki😊
Komentarze
Prześlij komentarz
Cóż jestem typową kobietą i uwielbiam rozmowy, Twój komentarz jest dla mnie ważny i bardzo Ci za niego dziękuję!! Jest dla mnie namiastką tej długiej rozmowy, gdybyśmy się spotkały:)