Cynamonowe chwile okraszone słońcem...
Dzisiejszego poranka mój dom spowijała mgła, szkoda, że nie miałam czasu, aby się nią troszkę podelektować. Rozpłynęła się w tak szybkim tempie, jak tempo moje i rodziny by wyjść z domu o czasie. Już mogę złapać oddech i staram się go łapać jak najmocniej, najbardziej, celebrując wolną chwilę. Zapraszam na śniadanie...
Zauważyliście to fioletowe serduszko? Mam takie dwa:) od fantastycznej osoby, ale o tym w poście o prezentach, bo dostałam ich troszkę i chce Wam je wszystkie pokazać:)
Jeszcze dzisiaj i jutro dwa wianki, które wreszcie są u Megi, bo My tak mamy:) w jednym mieście mieszkamy, ale spotkać się nam nigdy nie jest po drodze.Wianki powstały w sierpniu, zaraz po powrocie z wakacji. Oba wianki są na podkładzie słomianym i klejone klejem na gorąco. Wszystkie użyte do nich materiały zebrałam blisko domu. Są naturalne i prawdziwe, zaklęte mają w sobie szepty wiatru, pól i bzyczenia komarów. Mają swoją duszę i lekki niepokój zwłaszcza ten drugi.
Pierwszy wianek występował już na blogu. Wianek z wrotyczu robiłam w pierwszej wersji ze świeżego materiału, zaraz po ścięciu, plotłam małe bukieciki, by przytwierdzić je za pomocą drucika florystycznego do podkładu. Jednak taki wianek nie przetrwa długo, wrotycz brązowieje i po tygodniu nie jest już pięknym kawałkiem słońca. Wianek z wrotyczu, aby był trwały i zawierał w sobie barwę żółtą należy wykonać z zasuszonego wrotyczu. W tym celu zbieramy wrotycz i suszymy ok. dwóch tygodni , potem ścinamy same główki i z tych główek robimy bukieciki,by przytwierdzić je klejem na gorąco do podkładu. Wyszło tak:
Jutro pokażę Wam drugi wianek, bo dziś już czasu brak. Wolna prywatna chwila dobiega końca i czas wracać do zajęć.
ps. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, za to że się Wam podobają moje prace i pomysły!! Witam też nowe obserwatorki:)
Miłego dnia!!
Basia
Jaki ten wianek jest prosty i śliczny zarazem...
OdpowiedzUsuńIdę na drugie śniadanie zachęcona Twoimi zdjęciami :-)))
mi się dziś najbardziej podoba Twoje śniadanie!!!! rozmarzyłam się...
OdpowiedzUsuńNie ma to jak prezenty! Śniadanko bajeczne! Właśnie zżarłam jabłucho, takiego smaka mi zrobiłaś! Piękne zdjęcia Kochana! Puszczam Ci oczko, buziaka i słoneczko! aga
OdpowiedzUsuńWitaj Basiu!
OdpowiedzUsuńWłaściwie to nie wiem od czego zacząć.
Chyba od śniadania. Wygląda tak apetycznie, że o każdej porze zachęca do zjedzenia.
Jabłko wygląda bardzo smakowicie.
Czuję jego zapach...
A wianek jest prześliczny.
Czy pozostał cudowny zapach wrotyczu?
Pozdrawiam
Hello,
OdpowiedzUsuńNazywam się Fatima. Uwielbiam kwiaty i florist'm w Hiszpanii. Zauważyłem na swoim blogu, i za twoją zgodą, stałem się wyznawcą, ok? Im więcej zwolenników masz, tym bardziej jesteś zmotywowany cię? Albo, że to, co się ze mną dzieje.
Widziałem niektóre z Twoich postów, że lubię i jestem gotowy, aby zobaczyć wiele innych :)
Pozdrowienia i do zobaczenia wkrótce!
Wrotycz, to bardzo wdzięczny i łatwo dostępny kwiatek. Też bardzo go lubię:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie jednoskładnikowe:)
OdpowiedzUsuń