Kobieta Kobiecie wywiad nr 4 Agnieszka Szczepańczyk – Bouazza Czy to mnie karmi czy głodzi? Czy to mnie wspiera czy ogranicza? Czy dzięki temu wzrastam czy się kurczę?
Jeśli jesteś tu pierwszy raz pozwól, że Ci się przedstawię.
Agnieszka Szczepańczyk – Bouazza: Witaj Basiu, bardzo mi milo! Dziękuje
za Twoje słowa i vice versa.... Ty tyle ogarniasz, podziwiam bardzo :)
Pomagam, uczę, wspieram, prowadzę Kobiety w ich ścieżce ku sobie, ku miłości do
siebie i swojego ciała, ku akceptacji i życzliwości wobec samych siebie. Działam
w gabinecie we Wrocławiu, prowadzę Masaże dla Kobiet i to w jego ramach pracuje
głownie wykonując rożnego rodzaju masaże relaksacyjne i rytuały kobiece, ale także
czytam dusze, prowadzę konsultacje i towarzysze Kobietom w świadomej obserwacji
ich cyklu miesięcznego.
Florysztuka: Zmiana. Zmiana. Ile razy w życiu już
zmieniałaś pomysł na siebie i skąd w twoim życiu wziął się masaż i ajurweda?
Skąd brałaś odwagę, by otworzyć własny salon?
Agnieszka Szczepańczyk – Bouazza: Nie czuje, żebym zmieniała pomysł na
siebie. U mnie to nigdy nie wypływało z głowy, z idei - „a teraz się zajmę tym,
bo coś tam...” Jeśli chodzi o ścieżkę
zawodową to czuje się cały czas prowadzona i płynnie przepływam na kolejne jej
poziomy. Zaczynałam od terapii tańcem, dużo prowadziłam warsztatów, spotkań z
kobietami, kręgów kobiecych. Jednocześnie pracowałam na etacie w ośrodku
kultury, w którym mogłam te pasje właśnie realizować. Prowadziłam tez dużo zajęć
dla dzieci, bo kończyłam pedagogikę. We wszystkim była obecna praca z ciałem,
na różnych poziomach, ale z czasem praca ta pogłębiła się znacznie, bo przyszedł
masaż. Tak się we mnie rozgościł, że razem już ze sobą współgramy 11 lat :) W
trakcie prowadzenia gabinetu poszłam na studia podyplomowe z ajurwedy. Zrobiłam
to dla siebie, bo bardzo mnie interesuje ten dział, ale też i by moc wesprzeć
klientki podczas naszych spotkań. Studia były cudowne i wspominam je z ogromna radością
w sercu. Teraz na GWSH Bede miała zaszczyt i ja prowadzić zajęcia z masażu, ale
na innym kierunku: Masaże Ajurwedyjskie, bo tych jestem też praktykiem u siebie
w gabinecie.
Kiedy stanęłam przed decyzją otworzenia gabinetu byłam przerażona i stwierdziłam,
a najwyżej zamknę po 3 miesiącach, ale przynajmniej będzie, że spróbowałam. Po roku
zorientowałam się, że o tym zapomniałam ;) Byłam wtedy w trudnym momencie. Odchodziłam
z etatu, byłam na zwolnieniu lekarskim, potrzebowałam odpoczynku i regeneracji.
Nie miałam go i tu pasuje bardzo - żadnego pomysłu na siebie. Wysyłałam gdzieś
CV, ale na myśl o tym, że mam pracować u kogoś ściskał mi się żołądek. Nie było
odzewu. Postanowiłam spróbować z gabinetem, bo do tej pory masowałam dodatkowo.
I tu Wszechświat bardzo wsparł, wszystko szybko się zadziało, od decyzji do
pierwszego masażu minęło 2 tygodnie i tak to już trwa 4 rok :)
Florysztuka: Jakie kobiety do Ciebie trafiają?
Jakie jesteśmy? Ja sama do Ciebie trafiłam z prośbą o pomoc. Byłam w ciąży
bliźniaczej i końcówkę przetrwałam dzięki Tobie. Ja byłam otwarta, chciałam
masażu, dotyku, relacji. Wszystkie takie jesteśmy? Kochamy swoje ciała?
Agnieszka Szczepańczyk – Bouazza: Różne, ale najwięcej mam kobiet, które
są zdecydowane na progresywną prace ze sobą i swoim ciałem. I takie tez
Klientki najlepiej mi się masuje. Nie chodzi o idealne ciało, chodzi o gotowość
na siebie, o TAK dla relacji ze sobą i swoim ciałem. Wspieram w tej podroży masażem.
Stwarzam przestrzeń, w której kobieta ze swoim ciałem czuje się bezpiecznie,
czuje się widziana i słyszana przeze mnie. Dzięki czemu i ja mogę ją do tego zaprosić,
aby postarała się o więcej uważności dla siebie samej, aby słowa, które
wypowiada były dokładnie tym, czego potrzebuje, aby czułość prowadziła ją w życiowych
wyborach, kiedy już wyjdzie z gabinetu. Wspieram powrót do żeńskiej energii, do
umiejętności poddania się w zaufaniu i przyjmowania. Kobiety są często
reaktywne, ciągle potrzebują coś robić, ogarniać. Często są odpowiedzialne za
wiele rzeczy w życiu, a w Gabi przypominam im o tym, że by gleba wydała obfite
plony potrzebuje odpocząć.
"Dzieci cudownie sczytują wszystkie przekazy pozawerbalne, a
Florysztuka: Dziś wszyscy o tym mówią. Pokochaj
siebie, akceptuj… a potem oglądamy piękne i nierealne modelki. Jestem
zadaniowcem. Dla mnie liczy się działanie. Od czego można zacząć? Patrzeć na
siebie, dotykać, nie bać się rozmawiać ze sobą i słuchać swojego ciała? Jak
zacząć?
Agnieszka Szczepańczyk – Bouazza: Praktyka, którą proponuje bardzo często
- Budzisz się nad ranem, zanurzona w półśnie, powoli rejestrujesz dźwięki, może
śpiew ptaka za oknem, może posapywanie partnera obok. Jesteś. Zanim wstaniesz
do dnia... połóż lewą rękę na sercu, prawą na podbrzuszu. Poczuj swoje ciało
pod dłońmi i poczuj dłonie na swoim ciele. Kształt, ciepło, nacisk. Poczuj
siebie, swoje ciało... jak się czujesz? Weź kilka głębokich przeponowych oddechów.
Długich, spokojnych. Poczuj jak ręce wraz z wdechem unoszą się na Twoim ciele i
jak z wydechem opadają. I zapytaj siebie czule: Co dobrego kochana dziś mogę
dla Ciebie zrobić? Czego potrzebujesz? Jak mogę Cię dziś uhonorować? Usłysz
odpowiedź i podąż za nią. I zobacz zmianę. Po jednym razie już jest różnica,
ale tak jak wspomniałam na początku, to jest praktyka, a regularne jej
wykonywanie wspiera pogłębienie relacji ze sobą i swoim ciałem.
Florysztuka: Kolor, zapach, dotyk, dźwięki… moje
wszystkie zmysły szaleją, kiedy wychodzę z twojego Gabi część przeniosłam
do siebie, muzyka relaksacyjna, szałwia, rozkochałam się w olejkach… celebruję
i rozpieszczam się w takich codziennych mikro chwilach. Kocham zapach szałwii,
ale moja rodzina nie zawsze - choć nie ma większych problemów z tym, że działam
na takich polach. Mam wspierającą rodzinę. Nie każdy tak ma. Jak zadbać o
siebie, kiedy inni nas nie rozumieją i nie wspierają?
To chyba dobra przestrzeń, by nauczyć
wspierać siebie samą. Inni z reguły oddają to, co w nas. Ale czasem tych innych
trzeba zmienić, wyjść z toksycznego miejsca czy relacji. Każdego sytuacja
jest indywidualna, ponadto nie wiemy wszystkiego, a ja nie znam odpowiedzi na
wszystkie pytania. Ale pomocne może być udzielenie sobie odpowiedzi na pytania
czy to mnie karmi czy głodzi? Czy to mnie wspiera czy ogranicza? Czy dzięki
temu wzrastam czy się kurczę? To ustawia nas w przestrzeni wzięcia odpowiedzialności
za siebie i swoje szczęście w życiu.
Florysztuka: Kobiece kręgi. Widziałam, że u Ciebie
dzieje się nowa kobieca inicjatywa.
Agnieszka Szczepańczyk – Bouazza: Tak, wraz z moja przyjaciółką Asią Kubrakiewicz realizujemy wspólnie projekt pod hasłem Odkryj swój potencjał - wejdź w przestrzeń pracy w rytmie duszy.
Obie jesteśmy żywym przykładem,
że da się i można prowadzić biznes płynący prosto z serca, osadzony w materii,
w którym realizowane są nasze talenty i umiejętności.
Florysztuka: Holistyka, ajurweda, masaże, czytanie
dusz… wydawałoby się, że to tylko duchowy świat, oplatający naszą cielesność.
Jednak Ty Agnieszko prowadzisz biznes. Robisz dotykiem, ale też zarabiasz tym
na życie. Jak to łączysz? ZUS, podatki, zamówienia, wszystko robisz sama?
Pieniądz. Czy dbając o swoją duchowość można być z nim w dobrej relacji?
Agnieszka Szczepańczyk – Bouazza: Wszystko jest wszystkim. Bóg (Siła Wyższa,
Wyższa inteligencja, Wszechświat.... tu każdy ma swój wyraz) przejawia się we
wszystkim, co materialne. Pieniądz to energia. Udawanie, że świat duchowy mnie
nie dotyczy pogłębia tylko dualizm w naszym świecie. To, że dbam o swoją duchowość
to dla mnie niezbędna czynność, to moje osobiste BHP dla mnie samej i dla
mojego biznesu. Płaszczyzna energetyczna często jest ignorowana tylko dlatego, że
większość z nas jej nie widzi, absurd. Ale już znacznie więcej z nas ją czuje. Podążając
za tym czuciem pozwalamy się prowadzić, poddajemy się w zaufaniu. Każda
decyzja, którą podejmuje w gabinecie jest podejmowana z poczucia jej. Czy to
chodzi o zakup oleju, czy o wprowadzenie nowego rodzaju usługi czy wybraniu się
do kogoś na nowy kurs masażu. Słucham siebie, słucham głosu swojej duszy. Mam odwagę
za tym podążać, bo dzięki temu czuje się bezpieczna i zaopiekowania. Wybory i
decyzje podejmowane z tej przestrzeni we mnie są wspierające i budujące dla
mnie.
Florysztuka: Pandemia. Dotyka wszystkich. Stres,
obawy, niewiadoma. Masz na to jakąś własną receptę? Jesteś już w końcu u
siebie? Czy dalej się uczysz, szukasz, rozwijasz?
Agnieszka Szczepańczyk – Bouazza: Zaufanie. Budowanie wewnętrznej mocy,
kontaktowanie się ze sobą. Poddanie Bogu. Codzienne stawianie się do życia.
Wychodzenie do życia, siebie i ludzi z przestrzeni najlepszych jakości w sobie.
Uprzejmość. Uśmiech. Pielęgnowanie swoich pasji. Spędzanie czasu w naturze.
Joga, bieganie, uczciwy odpoczynek. Wybór myśli, które karmią i odżywiają.
Bycie w tu i teraz, bo nic innego nie mamy. Uważność, czułą obecność, wspierającą
samą siebie postawę. Podawanie sobie samej ręki, obejmowanie się życzliwością i
odwaga do stawiania się w prawdzie.
Czy dalej się uczę? Ufam, że do końca życia. Czuje się zakotwiczona w energii
rozwoju, interesuje mnie progres i wychodzenie z ograniczających programów, wzorców
i kodów. Interesuje mnie życie i bycie w pełni prawdy na swój temat. Prawdy
mojej boskiej istoty we mnie. Czucie, doświadczanie swojej wartości, boskiego pierwiastka,
z którego jestem, który jest we mnie obecny i który przeze mnie przejawia się chociażby
w gabinecie poprzez realizacje moich talentów.
Poza tym relacja ze sobą jest jak relacja z partnerem. To nie jest gotowy
produkt, który możemy odłożyć na półkę i wziąć, kiedy będziemy potrzebować. To
jest żywy, dynamicznie zmieniający się organizm. Niezbędna jest aktualizacja i
bycie w kontakcie. Oczywiście o ile interesuje nas tu i teraz, a to jest bardzo
żywe w mojej przestrzeni.
Florysztuka: Mam nastoletnią córkę i bardzo
chciałam, aby trafiła do Ciebie w czasie, kiedy zacznie dojrzewać. Rozmawiam z
nią o tym i myślę, że za jakiś czas przyjdziemy do Ciebie we dwie. Rola matki,
przewodniczki to ciężka sprawa, zwłaszcza dziś w czasie pandemii. Wiem, że
pomagasz młodym kobietom pokochać siebie. Co im mówisz, co byś też poradziła
takiej mamie nastolatki jak ja? Jak wspierać kobiecość naszych córek?
Agnieszka Szczepańczyk – Bouazza:Przez wspieranie własnej kobiecości.
Dziewczynki uczą się przez patrzenie na mamę. Widza i wiedza znacznie więcej niż
nam się wydaje. Dzieci cudownie sczytują wszystkie przekazy pozawerbalne, a
bardzo często wyrażają te tłumione przez matki.
Jeśli miałabym coś powiedzieć, poradzić to powiedziałabym bądź sobą, cokolwiek
to dla ciebie znaczy to miej odwagę by siebie w życiu odnaleźć, pozwól sobie wyrażać
siebie w życiu dokładnie tak jak prosi cię o to Twoje serce..., ale wiem, całą
sobą czuje, że jeśli grama by we mnie tego nie było, to ten przekaz niezależnie
od tego jak jest piękny odbiłby się echem...
Agnieszko bardzo Ci dziękuję za rozmowę, wsparcie i do zobaczenia mam nadzieję jak najszybciej!
Fotografie fot. Anna Łagosz Fotografia
O AUTORCE bloga
Barbara Grzymkowska-Blok
Szalona, wesoła i energiczna mama czwórki. Z wykształcenia polonistka, która świat ubiera w słowa, a z zawodu florystka, która upiększa każdą życiową przestrzeń. Po wielu życiowych zawirowaniach postanowiła wspierać kobiety i podczas warsztatów pomagać im rozkwitać po kryzysie. Autorka powieści „Osobista Wojna” oraz „Malowane Życie” – książek o kobietach i dla kobiet. Jest pasjonatką Pięknego Życia, z którego zrobiła własną filozofię. Mieszka we Wrocławiu, cudownym mieście spotkań, ale uwielbia podróże małe i duże.
A jej książki znajdziesz tutaj https://www.barbaragrzymkowska-blok.pl/sklep/
Komentarze
Prześlij komentarz
Cóż jestem typową kobietą i uwielbiam rozmowy, Twój komentarz jest dla mnie ważny i bardzo Ci za niego dziękuję!! Jest dla mnie namiastką tej długiej rozmowy, gdybyśmy się spotkały:)