Kobieta Kobiecie, czyli cykl wywiadów z kobietami 1 - Monika Wojdyło - Moje życie nie musi być słodkie, jak tort, ale musi być swobodne, kreatywne i zwiewne, jak bukiet kwiatów.

 Kobieta Kobiecie

Marzec! Wiosna! A u mnie jak co roku wywiady z kobietami! to już trzecia edycja wywiadów z inspirującymi mnie Kobietami, które poznałam na swojej Drodze do Siebie. 

Zapraszam Cię dziś na spotkanie z Kobietą Wartą Milion!! 

Moim gościem jest Monika Wojdyło - z zawodu florystka, prywatnie mama dwóch dorosłych córek, założycielka bloga Kobieta Warta Milion oraz licznej grupy dla kobiet na Facebooku Kobieta Warta Milion . Mieszka i tworzy w Toruniu, uwielbia podróże, ludzi i twórcze działanie. Motywuje kobiety do działania, myślenia i tworzenia- Kobieta Warta Milion!!

"Moje życie nie musi być słodkie, jak tort, ale musi być swobodne, kreatywne i zwiewne, jak bukiet kwiatów."




Witaj Moniko w moich progach! Wiele razy rozmawiałyśmy i działałyśmy razem, przeprowadziłaś ze mną kilka wywiadów i towarzyszyłaś mi przy pisaniu mojej drugiej powieści dla kobiet Malowane Życie. Wiele razy dostałam od Ciebie dobre zdanie, wsparcie, pomoc, motywację! Uwielbiam Cię za podejście do życia i bardzo mnie inspirujesz. Dlatego ogromnie się cieszę, że zgodziłaś się na wywiad. Zaczynamy? 

     Florysztuka: Moniko, prowadzisz grupę dla kobiet, w której motywujesz kobiety do działania na własną korzyść. Do tworzenia, do myślenia, do analizowania. Dlaczego to robisz i najważniejsze, co Ci to daje?

        Monika Wojdyło: Grupa jest częścią bloga. Od niego wszystko się zaczęło. Tam umieszczam swoje myśli, spostrzeżenia, czasem wylewam złość, smutek a czasem radość i dumę. Grupa na Facebooku stała się miejscem dyskusji na nasze, kobiece tematy, odnoszące się często do artykułów na blogu.  A jest ich na prawdę wiele. Jako wieczna społecznica zawsze chciałam pomagać. Kobiety, w mojej opinii, takiej pomocy potrzebują. Zastanawiałam się co ja mogę zrobić, żeby im pomóc? Jakich mogę użyć narzędzi? Co potrafię? Pojawił się pomysł na bloga, na grupę i już wiedziałam, że to jest ta wędka, którą chcę podać kobietom, aby one same nauczyły się łowić swoje życie. Mogą zatrzymać się o każdej porze na jakimś cytacie, wpisie, zdjęciu i zastanowić, zaplanować czy wreszcie zmienić, jeśli tylko mają taką potrzebę. A nie od dziś wiadomo, że czasem wystarczy jedno słowo gdzieś zasłyszane, przeczytane i to na nim bazujemy, na nim opieramy swoje działania. Kobietom też potrzeba takiego słowa albo chociażby możliwości wyrażenia swojej opinii bez oceniania innych. Biorą dla siebie to czego potrzebują, a czasem same dają innym słowo wsparcia, słowo współczucia albo słowo krytyki. To słowo ma ogromną moc. Potrafi zranić, skłonić do zastanowienia, pobudzić do aktywności, ale też do pokochania samej siebie. A co mi to daje? Mnóstwo szczęścia, satysfakcji i sprawczości. Otrzymuję bowiem odpowiedzi od tych wszystkich kobiet, do których docieram. Wiele z nich inaczej na siebie patrzy, czytając historie innych kobiet.  Kiedy widzą pozytywne opinie, doceniają same siebie, ich poczucie własnej wartości z każdym dniem rośnie. Moje przy okazji również. I taki jest mój cel, bo wiem jak bardzo niskie poczucie wartości może kobietę sprowadzić do roli, na którą nie zasłużyła.

     Florysztuka: Poznałaś dzięki tej grupie wiele fantastycznych kobiet. Jaki jest nasz, kobiecy świat? Jakie my jesteśmy?

 

         Monika Wojdyło: Jesteśmy bogate, bogate wewnętrznie. Wśród kobiet z naszej grupy są takie, które znam osobiście krótszy lub dłuższy czas, inne tylko z dialogu wirtualnego. Jednak każda mnie zaskakuje swoją otwartością, chęcią zmiany albo lękiem. Pomimo tego, że łączy nas bycie razem w jakiejś społeczności kobiecej, to różnimy się wiekiem, doświadczeniem i przeżyciami osobistymi. Poza tym jesteśmy bardzo podobne. Zauważyłam, jak kobiety potrzebują potwierdzenia w słowach innych kobiet, jak chcą podzielić się swoimi spostrzeżeniami i jak bardzo dodaje im skrzydeł fakt, że nie są same. Jest to nam bardzo potrzebne, zawsze było. My, kobiety, jesteśmy bardzo często takie "Zosie samosie" we wszystkim samowystarczalne i radzące sobie w każdej sytuacji. Czasem zatrzymujemy się w tym naszym życiowym tempie i potrzebujemy wsparcia, pogłaskania po głowie czy dopingowania w działaniu. Dzięki tej grupie poznałam takie kobiety, którym wystarczyło powiedzieć "super, rób tak dalej, rozwijaj się" a one wybiegały szybciutko ze swoich bloków startowych i zdobywały szczyty. Jesteśmy ciągle pełne niespodzianek i pełne chęci do życia, do rozwoju. Ja jestem dumna z kobiet, którymi się otaczam.



    Florysztuka:  Idzie wiosna. Czas przemian, odrodzenia i działania. Też to tak odbierasz? Widzisz u kobiet taką potrzebę? Zmieniamy się?

         Monika Wojdyło: Jest w naszej grupie kobieta, która boryka się z chorobą nowotworową i od niej właśnie usłyszałam słowa "Co masz zrobić jutro, zrób dziś, bo jutro możesz czuć się gorzej" i powtarza sobie to zdanie, kiedy pojawia się w jej głowie tzw. "odkładanie na potem". Ja też je sobie powtarzam. Uważam bowiem, że każdy czas jest dobry na zmiany. Tylko trzeba znaleźć go w swojej głowie. Zaplanować, przemyśleć i działać. Bywa, że na ten moment czekamy długo, często zbyt długo. Może to właśnie wiosna, swoim przebudzeniem, doda kobietom odwagi czy inspiracji do zmiany. Oczywiście jest to pora roku, która z natury aż prosi się, żeby zmienić cokolwiek. I my to robimy. Generalne porządki w domu, w ogródku, w szafie… To wszystko jest tak powtarzalne jak pory roku. A z nimi przecież nasz organizm i ciało czują się najlepiej, bo naturalnie. Gdybyśmy poddawały się naturze, przyrodzie i szły takim rytmem jak ona, wszystko byłoby łatwiejsze. Przyroda jest prosta. Radość z ciepłego wiatru latem, nostalgia jesienią, korzystanie z zapasów zimą i w końcu budzenie się wiosną. Proste, prawda? A jednak życie wielu z nas jest bardzo skomplikowane, bo to my same, je komplikujemy. I tak na prawdę, jeśli chcemy się zmienić, coś zmienić, może ulepszyć, może naprawić to każdy moment będzie dobry. Nadchodząca wiosna również. Pomoże nam na pewno chociażby dodając energii, pobudzając nas promieniami wiosennego słońca a radość kwitnących kwiatów i pękających pąków pchnie nas w stronę zmiany, bardziej naturalnie niż kiedykolwiek. Tylko my same musimy się na te zmiany otworzyć. Odważnie, z radością i nadzieją, że to dobry krok.



    Florysztuka:   Skąd masz w sobie pasję do tworzenia? Pisanie, zwiedzanie, rozmowy? Kreatywne myślenie? Zawsze Ci się chce? Co Cię napędza, a co zatrzymuje?

        Monika Wojdyło: Pasję do tworzenia miałam w sobie zawsze, choć wcześniej tego tak nie nazywałam. Po prostu "coś" robiłam. Malowałam, pisałam, robiłam jakieś szaliki na drutach, haftowałam serwetki i robiłam całą masę innych manualnych rzeczy. Lubiłam tworzyć coś własnymi rękoma a bycie twórcą dawało mi zawsze tak wiele radości. Myślę, że uczenie się nowych rzeczy, tworzenie ich, próbowanie, otwiera umysł, poszerza horyzonty i nie pozwala na stagnację, której bardzo nie lubię. Mam w głowie taki zapalnik, który odpala się, kiedy widzę jakieś arcydzieło ludzkich rąk i muszę, po prostu muszę zobaczyć, jak to jest zrobione od podstaw, potem próbuję zrobić to sama. Tak jest z dekorowaniem tortów, układaniem bukietów, kompozycji czy rękodziełem, którym się zajmuję. A pisanie to też dzieło. Choć ja traktuję je jak wygadanie się przyjaciółce. Papier przecież wszystko przyjmie. I oczywiście, że nie zawsze mi się chce. Nie jestem maszyną z wiecznymi bateriami, ale mam takich momentów niewiele. Lubię działanie, lubię pracę, lubię tworzenie. I wiem, że jeśli robię to z pasją to napędzam samą siebie do zrobienia kolejnego kroku i kolejnego i tak powstaje coś, co kocham. Oprócz samej siebie napędzają mnie ludzie, którzy doceniają to, co robię, albo tacy, którzy rozwijają się i ciągle idą do przodu. Oni mnie motywują. Inni ludzie natomiast mogą mój zapał zgasić. Zepchnąć w dół albo pociągnąć za sobą w stronę, w którą wcale nie chciałam iść. To bardzo trudne, żeby im nie ulec, dlatego trzeba nieustannie pracować nad sobą, żeby mieć na to siłę.

Florysztuka:  Życie to tort czy raczej bukiet kwiatów?

         Monika Wojdyło: Idealna odpowiedź to tort udekorowany świeżymi kwiatami. Trochę ich swego czasu zrobiłam. Tort to dla mnie produkt, zamknięta bryła. Ja potrzebuję przestrzeni, dlatego dziś wybrałabym kwiaty. Piękny bukiet polnych kwiatów, które sama zebrałam. W ich towarzystwie czuję się dobrze, bezpiecznie i kobieco. Rozumiemy się i szanujemy. Kwiaty mają dla mnie znaczenie metafizyczne. Łagodzą trudne momenty, przypominają te radosne i ważne. Wiem, że będą ze mną już zawsze, może w mniejszym stopniu niż dziś, ale zawsze. Na razie jest ich w moim życiu dużo. A moje życie dzisiaj krąży wokół bezpieczeństwa, kobiecości i szacunku. Jest pełne kolorów, zapachów i odkrywania piękna. Z tym kojarzą mi się kwiaty i na tym skupiam się tworząc kolejne bukiety. Moje życie nie musi być słodkie, jak tort, ale musi być swobodne, kreatywne i zwiewne, jak bukiet kwiatów.

        Florysztuka: Jako matka dwóch, właściwie dorosłych już córek, przekazujesz im swoje wartości? Jaką według Ciebie dziś mamy rolę jako matki?

            Monika Wojdyło: Trudną. Bycie matką to ogromne wyzwanie. Zawsze takim było. Chociażby z Twojej książki, „Malowane życie”, można wyciągnąć kilka ważnych lekcji na temat bycia matką, bycia córką. To zadanie ważniejsze od wszystkich innych. Ostatni rok postawił nas, matki, przed trudnym wyzwaniem. Zamknięcie w domach, zdalne nauczanie, zdawanie egzaminów czy szukanie pracy przez młodych ludzi w tej dziwnej dla wszystkich sytuacji. Nikt nie nauczył nas, jakimi matkami mamy być w czasach pandemii. Musiałyśmy same napisać ten nowy scenariusz. Każda na swój sposób. Ja nie należę do matek prawiących kazania, nie prowadzę z moimi córkami długich umoralniających dyskusji przy okrągłym stole. Wartości widzą same na moim przykładzie, na przykładzie osób, którymi się otaczają. To „bycie matką” i przekazywanie im wartości trwa od lat, to jest proces, który kiełkuje z każdym dniem. Wiele z nich już zakiełkowało i jestem spokojna, że wykonałam swoje zadanie dobrze. Bo, może to zabrzmi brutalnie, ale tak, bycie matką to zadanie, które trzeba wykonać i to my jesteśmy za to odpowiedzialne.  Są takie wartości, które dla moich córek okazały się mniej istotne, dla mnie bardziej. Ale mają też swoje, bo każda z nich jest inna. I to jest cudowne. Są obszary, w których się nie zgadzamy, ale w większości z wieloma nam po drodze. Cenimy sobie wolność, taką szeroko pojętą, niezależność mentalną i finansową no i przestrzeń, którą dajemy sobie nawzajem. To jest dla nas bardzo ważne. One tak jak ja, próbują, doświadczają, nie czując przy tym lęku czy ograniczeń. A nawet jeśli tak jest, to stawiają im czoła. To jest szalenie ważne, żeby dzieci nie ograniczać, bez względu na wiek. Wspierać, dopingować, nawet jeśli mają jakieś szalone pomysły. Nigdy nie pisałam im scenariusza na przyszłość, same dokonują wyborów, same podejmują decyzje. Czasem zapytają o moje zdanie, czasem chcą usłyszeć potwierdzenia, ale to one sobie układają w głowie swoją historię.

        Florysztuka: Kawa, ona nas łączy i zamiłowanie do pisania. Gdybyś miała spotkać się na kawie z dowolna kobietą, kogo byś chciała zaprosić? Jakie autorytety? Inspirujące Cię osoby?

             Monika Wojdyło: Dobre pytanie, szczególnie w tym czasie jest szalenie abstrakcyjne. Uwielbiam urocze, klimatyczne kawiarnie i spotkania w towarzystwie kobiet z filiżanką w ręku. Sama kawa, jak wiesz, to metafora, symbol będący hasłem do wspólnej rozmowy. Tak wiele można nauczyć się popijając kawę w doborowym towarzystwie. Jest dużo kobiet, które mnie inspirują i z którymi chętnie napiłabym się kawy. Zazwyczaj są to kobiety aktywne życiowo, imponujące mi w jakiejś dziedzinie, którym się po prostu „chce”. Jesteś jedną z nich, taką, z którą czasu brakuje, żeby się porządnie nagadać. Lubię spotykać się z kobietami ciekawymi, które mają coś do powiedzenia, które doświadczyły swojej zmiany, które wyciągając wnioski mogą swoje doświadczenia przelać na innych. Ja się takimi doświadczeniami karmię. Uwielbiam słuchać, zbierać w swojej głowie, a potem analizować. Jedną z takich kobiet jest na pewno Kamila Rowińska, która zakiełkowała we mnie odwagę, pewność siebie i wiarę we własne możliwości. Jadwiga Kander, zarażająca optymizmem, doświadczeniem i mądrością życiową. Nikola Sochacki, od której chciałabym się dowiedzieć, jak żyć nieustannie na wysokich obrotach. Czy Martyna Wojciechowska, z którą porozmawiałabym o pokonywaniu lęków. I jeszcze wiele, wiele innych. Jak widzisz wachlarz szeroki i każda z nich inna. Bo każda z nich ma w sobie coś, czego jestem ciekawa i co zabieram dla siebie.

        Florysztuka: Torebka czy torba, a może plecak turystyczny? Po co byś sięgnęła, gdybyś mogła wybrać? I gdzie byś ruszyła?

         Monika Wojdyło: Zdecydowanie plecak, nawet nie muszę się zastanawiać. Kierunek Prowansja. To jest miejsce, które wabi mnie zapachem i kolorem lawendy. I wiem, że to kwestia czasu, żebym wysłała Ci stamtąd kartkę. Kocham takie miejsca, pełne aromatów, historii, jedzenia i cudownych ludzi. Póki co, odkrywam uroki Polski. A wszędzie takie znajduję, Kocham przyrodę, więc każdy las, jezioro, góra czy plaża to dla mnie raj, w którym czuję się jak ryba w wodzie. Ale uwielbiam również zabytki, stare budowle, ruiny, kryjące w sobie historie ludzi. Pokonałam z plecakiem wiele kilometrów w wędrówkach pieszych, rozstawiałam w swoim życiu wiele namiotów i poznałam całą masę ciekawych ciekawych ludzi, oni też są ważni w takich wędrówkach. Radość dzielenia się tym, co widzę jest dla mnie szalenie ważna. 

    Forysztuka: Znasz swoją wartość? To codzienna praca czy chwila?

         Monika Wojdyło: Codzienna praca, w dodatku bardzo żmudna. Wystarczy chwila nieuwagi a ktoś te wartość może zdeptać. To są lata pracy nad sobą, rozmów z samą sobą, pilnowania się i przypominania. W moim przypadku wypisywania. Ale też nauka obserwacji siebie i innych, wyłapywania tego, co dla mnie dobre a co nie. Umiejętność otaczania się ludźmi, którzy pozytywnie na mnie wpływają i odsuwania tych, posiadających złą aurę. To trudne zadanie, ale możliwe. Poznanie swojej wartości było dla mnie czymś nowym. Jedni się z tym rodzą a inni, najwidoczniej muszą się nauczyć. Ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy. To się nie stało z dnia na dzień. Słuchanie innych, czytanie, odkrywanie samej siebie to jest kawał ogromnej roboty, na którą trzeba się w którymś momencie zdecydować, jeśli chce się żyć lepiej. Dziś mogę powiedzieć, że warto, dlatego tak bardzo namawiam inne kobiety do dbania o siebie i swoje potrzeby, do pracy, dzięki której będą mogły powiedzieć, że są warte milion, przynajmniej milion.

        Florysztuka: Na koniec pytanie – spotykasz siebie jako 20 latkę, jakie rady byś sobie dała? Czego mniej, czego więcej?

         Monika Wojdyło: Wiary w siebie, niezależności, odwagi… tego więcej, bo chyba nie było jej wcale. A mniej? Przyszły mi na myśl emocje, ale przecież to one mnie ukształtowały. Zawsze miałam w sobie dużo empatii i często kierowałam się emocjami, sercem, intuicją, jakby rozum poszedł na spacer. Patrząc wstecz widzę jak bardzo brakowało mi również egoizmu, który teraz tak pięknie nazywamy „miłością własną”. To myślenie o samej sobie nie było mile widziane, było wręcz negowane. Taki czas. Dziś na pewno skupiałabym się na sobie, bo wiem, że to we mnie drzemie początek wszystkiego innego. Chociaż, kto wie, gdybym to wszystko miała jako dwudziestolatka, to być może nie byłabym taką kobieta, jaką jestem teraz, a taką siebie lubię. 

Moniko bardzo Ci dziękuję za to, że poświęciłaś swój czas odpowiadając na moje pytania, ale jeszcze bardziej dziękuję Ci za codzienne inspiracje, bloga i grupę. Zapraszam Was serdecznie na grupę Moniki, zwłaszcza jeśli potrzebujecie wsparcia i energii do działania na własną korzyść!  Do zobaczenia na blogu!! Tu Monika jako jedna z moich Beta Czytelniczek opowiada o Malowanym Życiu


Malowane Życie to historia malowana życiem. Znasz kogoś, kto w obliczu braku perspektyw, miłości i przyjaźni dostałby stary dom z historią i nie rzucił wszystkiego, aby się schować albo zacząć wszystko od nowa? Czy Daria wykorzysta swoją szansę? Czy wybaczy matce lata bez poczucia miłości? Czy odpuści żal i złość? Czy wybaczenie przychodzi na koniec dnia? Czy noc otula namiętnością?




Komentarze

Popularne posty