Lato minęło tak szybko, że wcale się nim nie nacieszyłam, bo jak można nacieszyć się nocnymi spacerami??wieczorami na huśtawce z kieliszkiem wina w ręku, wczesnym świtem i śpiewem ptaków??albo lodami- w każdej możliwej postaci??grillami??siatkówką na trawie???jak można w tak krótkim czasie nacieszyć się kwiatami, ich zapachem, kolorem??a jak przez połowę wakacji jeszcze pada deszcz i jest zimno, i każdy taki dzień trzeba wyrywać niepogodzie palcami to jak ??no jak się pytam można cieszyć z nadejścia jesieni???
a jednak można:))kiedy byłam nastolatką była to dla mnie (i jest do dziś:) najbardziej romantyczna pora roku!!,bo wtedy nagle człowiek potrzebuje ciepła i szuka przytulenia, szuka statecznych ramion, i małych rączek, wyciąga człowiek zmarznięty ciepłe swetry, szale, rękawiczki, czapki, grube koce i skarpety oraz bardzo chętnie wyciąga człowiek książki i czyta przegryzając, a to coś a to tamoś ( no oczywiście to "tamtoś" bywa bardzo niezdrowe...., bo ile znacie kobiet przegryzających marchewki???)tak cudowna jest jesień swoją kolekcją barw, zapachów i smaków...w wakacje zrobiłam kurs ,potem jeszcze parę bukietów, niestety aparat był w tzw remoncie i wrócił do mnie na. sam prawie koniec ,wiec fotek mało a i spotkałam się z tym ,iż nie pozwolono mi zdjęć bukietów umieścić w moim blogu...w mojej pracowni nad garażem suszą się jakieś śmieszne badyle, co straciły kolor z barwy buraczkowej na blado żółtą,a były suszone wg. zaleceń babci sąsiadki:)piętrzą się jakieś pudła, czekają na wypełnienie ich zakupami na giełdzie...poza tym negocjuje...codziennie z synem o to czy może grać na komputerze, czy może oglądać CN ,czy kolejny dzień bez słodycz mamo naprawdę jest tak bardzo potrzebny???z córką o to , że "do przedszkola mamo zakłada się tylko spódniczki!!" a ja spódnicę zakładam raz na rok w Sylwestra, z mężem bo kochanie dom bez zwierząt jest martwy, pusty, będziemy mieli jeszcze kota i psa w zamian za to zrezygnuje z trzeciego dziecka:) z panią za płotem...z robotnikami sąsiada, aby mięso , którym rzucają nie przelatywało za ogrodzenie wprost na mnie i moje dzieci...i jeszcze po wyprowadzeniu domu po wakacjach wczoraj pierwszy raz od dwóch miesięcy zamknęłam się w pracowni i ubrałam osłonki w korę, wsadziłam w nie wrzos i astry i tak dekorują mój mały stół w salonie i drugi w jadalni konkurując z kubkami pełnymi kredek......i jutro ruszam do ogrodu, bo ten woła mnie , planuje rabatę z tulipanami, żonkilami i hiacyntami, a dziś narwałam ziół i powiesiłam obok kuchenki by ładnie się wysuszyły. planuje również wycieczki po szyszki wszelkiej maści i kolorów:)
a do tego ciągle odczuwam wdzięczność za to co mam...
pozdrawiam Basia
a jednak można:))kiedy byłam nastolatką była to dla mnie (i jest do dziś:) najbardziej romantyczna pora roku!!,bo wtedy nagle człowiek potrzebuje ciepła i szuka przytulenia, szuka statecznych ramion, i małych rączek, wyciąga człowiek zmarznięty ciepłe swetry, szale, rękawiczki, czapki, grube koce i skarpety oraz bardzo chętnie wyciąga człowiek książki i czyta przegryzając, a to coś a to tamoś ( no oczywiście to "tamtoś" bywa bardzo niezdrowe...., bo ile znacie kobiet przegryzających marchewki???)tak cudowna jest jesień swoją kolekcją barw, zapachów i smaków...w wakacje zrobiłam kurs ,potem jeszcze parę bukietów, niestety aparat był w tzw remoncie i wrócił do mnie na. sam prawie koniec ,wiec fotek mało a i spotkałam się z tym ,iż nie pozwolono mi zdjęć bukietów umieścić w moim blogu...w mojej pracowni nad garażem suszą się jakieś śmieszne badyle, co straciły kolor z barwy buraczkowej na blado żółtą,a były suszone wg. zaleceń babci sąsiadki:)piętrzą się jakieś pudła, czekają na wypełnienie ich zakupami na giełdzie...poza tym negocjuje...codziennie z synem o to czy może grać na komputerze, czy może oglądać CN ,czy kolejny dzień bez słodycz mamo naprawdę jest tak bardzo potrzebny???z córką o to , że "do przedszkola mamo zakłada się tylko spódniczki!!" a ja spódnicę zakładam raz na rok w Sylwestra, z mężem bo kochanie dom bez zwierząt jest martwy, pusty, będziemy mieli jeszcze kota i psa w zamian za to zrezygnuje z trzeciego dziecka:) z panią za płotem...z robotnikami sąsiada, aby mięso , którym rzucają nie przelatywało za ogrodzenie wprost na mnie i moje dzieci...i jeszcze po wyprowadzeniu domu po wakacjach wczoraj pierwszy raz od dwóch miesięcy zamknęłam się w pracowni i ubrałam osłonki w korę, wsadziłam w nie wrzos i astry i tak dekorują mój mały stół w salonie i drugi w jadalni konkurując z kubkami pełnymi kredek......i jutro ruszam do ogrodu, bo ten woła mnie , planuje rabatę z tulipanami, żonkilami i hiacyntami, a dziś narwałam ziół i powiesiłam obok kuchenki by ładnie się wysuszyły. planuje również wycieczki po szyszki wszelkiej maści i kolorów:)
a do tego ciągle odczuwam wdzięczność za to co mam...
pozdrawiam Basia
Basiu ja też lubię jesień tylko taką ciepłą i kolorową jak dzisiejszy dzień;-))).
OdpowiedzUsuńOdpoczywam spacerując po lesie i obserwując spadające liście.
Dziękuję za odwiedziny i miły komentarz
Całuski
ładnie. O jak ładnie, i ciepło, i spokojnie, i jesiennie.
OdpowiedzUsuń