skrót weekendowy , czyli sie dzieje bardzo...
jako że ja w domu wysiedzieć latem nie umiem,piątek był pod znakiem Parku Południowego, gdzie zwykle jest mnóstwo ludzi i wcale nie głodnych kaczek oraz łabędzi, dla mnie kiedy mieszkałam blisko był to maraton wózkowy, moje dzieci często spały w parku, a gdy tylko postawiły pierwsze kroki i to trwa do dziś plac zabaw...""najfajniejsza forma spędzania czasu" co dla rodziców oznacza lekką nude bądź zawał serca......
no a potem wizyta ,kawa, ciasto , koty i cudowna osoba, wystarczy by wspaniale spędzić pare godzin...
a sobota minęła pod hasłem zbieramy plony, przetwarzamy je i cieszymy sie np z umytych okien i tego, ze tak fajnie widać na nich ślady dziecięcych rączek:)
czyli powstał zupa cukiniowa, coś na kształt łódek faszerowanych , a dziś placuszki cukiniowe na obiad...
żyjmy chwilą , nawet jeśli pachnie cuknią:)
niedziela zagnała nas do Krasiejowa, by wzmacniać syna w przekonaniu, że zostanie paleontologiem, ruszyliśmy na wykopaliska do Jura Parku, polecam na nude choć moze nie koniecznie kiedy jest 33 stopne , a tam ani jednego drzewa, ale zabawa przednia:)
w telegraficznym skrócie:) z pozdrowieniami Basia
jutro florystyka ślubna, czyli ostatnia faza kursu:)
o! nie jesteś anonimowa i jakie tu masz radosne, pomarańczowe kfiatki! Znowu miłe słowa, dziękuję! Fajny ten South Park, też bardzo lubię, mam w nim zdjęcia mojej osoby w wózku... na rączkach u Mamy... z Babcią na trawniku pikniku... z M na tajnej randce... z Albertem stawiającym pierwsze kroki... z raczkującą Anulą... a Anula ma zdjęcia z imprezy po maturze... mam zdjęcia z każdej pory roku. TERAZ sobie uświadomiłam, że powinnam to wszystko zebrać i napisać "od wojny". W pewnym sensie ten park jest pełen duchów, bo jak idę np. na kijkach, to x x mijam miejsce, "w którym Anula w kraciastej sukience..." i powtarzam to jak mantrę. No, to mnie natchnęłaś! A wianki chcę dwa, ten duży i mały. Rozliczymy się W TOWARZE (mam dobrą trawkę:-))
OdpowiedzUsuńale potworow sie tam nagromadzilo!
OdpowiedzUsuń