środek lata
Lipiec -złoty środek lata,
wakacji początek,
z polnych kwiatów wianki plecie
piąte przez dziesiąte!!!
Umie lipiec słońcem przypiec,
umie zsyłać deszcze,
tylko strząsać jabłek w sadach
nie potrafi jeszcze.
Jerzy Ficowski
Dosłownie cztery dni temu, bo w poniedziałkowe południe, zabrałam dzieci na wycieczke rowerową po okolicy. Słońce dało nam popalić, upał był niemiłosierny, świerszcze cykały w polu, żaby ukryły sie w mokradłach, a o ślimakach nikt nawet nie marzył...Zanim jednak wyruszyliśmy w teren upiekliśmy bułeczki orkiszowe z jagodami, zabwa była przednia, a piknik dzięki nim udał sie niesamowicie.Najpierw odwiedziliśmy naszych przyjaciół kucyki i konie dostały od nas całą reklamówke suszonego chlebka, dziękowały pogodnym rżeniem, ocierały się o rączki i choć na chwile wydawać by się mogło śmiały im się oczy.Aparat towarzyszył nam dopóki bateria działała , a to jego zapis, zapis bliskości naszej z naturą i ze sobą, bo kochamy się każdego dnia:)a dla tych co tęsknią za słoneczkiem pola złotem posypane...
wakacji początek,
z polnych kwiatów wianki plecie
piąte przez dziesiąte!!!
Umie lipiec słońcem przypiec,
umie zsyłać deszcze,
tylko strząsać jabłek w sadach
nie potrafi jeszcze.
Jerzy Ficowski
Dosłownie cztery dni temu, bo w poniedziałkowe południe, zabrałam dzieci na wycieczke rowerową po okolicy. Słońce dało nam popalić, upał był niemiłosierny, świerszcze cykały w polu, żaby ukryły sie w mokradłach, a o ślimakach nikt nawet nie marzył...Zanim jednak wyruszyliśmy w teren upiekliśmy bułeczki orkiszowe z jagodami, zabwa była przednia, a piknik dzięki nim udał sie niesamowicie.Najpierw odwiedziliśmy naszych przyjaciół kucyki i konie dostały od nas całą reklamówke suszonego chlebka, dziękowały pogodnym rżeniem, ocierały się o rączki i choć na chwile wydawać by się mogło śmiały im się oczy.Aparat towarzyszył nam dopóki bateria działała , a to jego zapis, zapis bliskości naszej z naturą i ze sobą, bo kochamy się każdego dnia:)a dla tych co tęsknią za słoneczkiem pola złotem posypane...
a że lato szybko mija i zbliża się nieuchronnie jesień przekonywała nas jarzębina i zielone żołędzie ,szyszki i klucze ptaków lecących nie wiadmomo dokąd.......
Ale apetyty :))
OdpowiedzUsuńA jarzębinę proszę cofnąć!
kocham łąki łany:)
OdpowiedzUsuńMoje ulubione kwiaty to łąkowe własnie, a pora roku to lato dlatego zaklinam je z tobą.
Widzę, że rozkwitasz florystycznie :)
Ładna ta kula zielona -ślubna. Oryginalna.
pozdrowienia dla kochającej się rodziny:)
Witaj!
OdpowiedzUsuńBardzo Cię przepraszam ,że odpowiadam tak późno, na pytanie dotyczące wiśni (właśnie dopadłam komputer).
Wydrylowane owoce wsadziłam do słoiczków , po czym zalałam je gorącym syropem. Następnie pasteryzowałam około 5 minut.
Pozdrawiam serdecznie
też widziałam dzisiaj taką jarzębinę, ech... zapraszam do mnie po wyróżnienie:-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie Floro.
OdpowiedzUsuńJa narzekam czasem tak nieładnie na swoje życie, a przecież mam tak wiele, a przede wszystkim wiele w sercu...miłosci do najbliższych.
Prawdę mówiąc mamy tylko to co w głowie i w sercu, nic ponadto :))Reszta jest tylko zmieniającym się dodatkiem.
Co tam poczyniłaś z kwiatków? Pochwal się!
pozdrawiam już jarzębinowo ;)