Jesienią być, tu i teraz...
Puk, puk jest tam kto?
Jestem Jesienią...
W moich czerwonych kaloszach i wielkim ponczo oraz kapeluszu mam pełno liści i wiatru.
Włosy kapią mi deszczem i Twoją nostalgią.
Jedni mówią, że mnie się po prostu kochają, a inni mówią, że nienawidzą.
Staram się być dla ludzi, aczkolwiek nie zawsze mi się udaje. Słońce zmuszam do blasku, liście do pięknego, tanecznego spadania.
Kiedy widzę, jak ludzie chodzą zmęczeni i otępieni, bo zbyt dużo pracują i biegną, jestem deszczowa. Tylko wtedy zwalniają i doceniają co mają. Lubię, jak mówią o wdzięczności. Zawsze nasłuchuję czy mi też coś zawdzięczają. Mało tego, bo nie lubią deszczu, zimna i długich wieczorów. Nie lubią wracać do szkoły, więcej pracować i wszystko to łączą ze mną. Nawet depresje. Cóż staram się jak mogę i dyniowe latte szykuje dla nich, kasztany rzucam im pod stopy i daję melancholię, czas na miłość i ciepło domowego ogniska.
Na szczęście jest trochę ludzi, którzy mnie kochają, doceniają. Mają więcej czasu dla siebie. Mogą czytać książki, oglądać filmy i jeść jabłka. Są tacy co kochają zbierać liście i robić gorące kakao z szarlotką. Wiesz i wtedy wiem, że warto być. Tu i teraz jesiennie i nie czuję się zła i zbędna. Ty wiesz o czym mówię...
Chodź zrobimy kakao, jesienne i jabłka pod kruszonką. Mam dla Ciebie piękną książkę albo nawet trzy. W koszyku znajdziesz ogrom miłości i wszystkie liście, jakie znalazłam. Kochasz? ja też. Dorzucę Ci jeszcze sweter i grube skarpety. Pamiętaj myśl o sobie.
W lodówce masz dżemy i powidła. Do kawy na rano zostawiłam Ci też niespodziankę.
Miło mi tu u Ciebie. Może jednak zostanę do zimy...
Jestem Jesienią...
W moich czerwonych kaloszach i wielkim ponczo oraz kapeluszu mam pełno liści i wiatru.
Włosy kapią mi deszczem i Twoją nostalgią.
Jedni mówią, że mnie się po prostu kochają, a inni mówią, że nienawidzą.
Staram się być dla ludzi, aczkolwiek nie zawsze mi się udaje. Słońce zmuszam do blasku, liście do pięknego, tanecznego spadania.
Kiedy widzę, jak ludzie chodzą zmęczeni i otępieni, bo zbyt dużo pracują i biegną, jestem deszczowa. Tylko wtedy zwalniają i doceniają co mają. Lubię, jak mówią o wdzięczności. Zawsze nasłuchuję czy mi też coś zawdzięczają. Mało tego, bo nie lubią deszczu, zimna i długich wieczorów. Nie lubią wracać do szkoły, więcej pracować i wszystko to łączą ze mną. Nawet depresje. Cóż staram się jak mogę i dyniowe latte szykuje dla nich, kasztany rzucam im pod stopy i daję melancholię, czas na miłość i ciepło domowego ogniska.
Na szczęście jest trochę ludzi, którzy mnie kochają, doceniają. Mają więcej czasu dla siebie. Mogą czytać książki, oglądać filmy i jeść jabłka. Są tacy co kochają zbierać liście i robić gorące kakao z szarlotką. Wiesz i wtedy wiem, że warto być. Tu i teraz jesiennie i nie czuję się zła i zbędna. Ty wiesz o czym mówię...
Chodź zrobimy kakao, jesienne i jabłka pod kruszonką. Mam dla Ciebie piękną książkę albo nawet trzy. W koszyku znajdziesz ogrom miłości i wszystkie liście, jakie znalazłam. Kochasz? ja też. Dorzucę Ci jeszcze sweter i grube skarpety. Pamiętaj myśl o sobie.
W lodówce masz dżemy i powidła. Do kawy na rano zostawiłam Ci też niespodziankę.
Miło mi tu u Ciebie. Może jednak zostanę do zimy...
Jesienią sady się rumienią....
Cudownie .
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno :) dziękuję za komentarz Kochana :)
Usuń