domowe wariacje z frezjami i mchem
Ostatnia wycieczka na giełde kwiatową zaowocowała nowymi gośćmi w moim domu... opanowali oni moją kuchnie i jadalnie, ich zapach roznosi się po całym domu ,ich kolor na tle szarości za oknem pobudza do życia i działania. Jednak ten zapach i delikatna struktura są domianantą w ich odbiorze...dla mnie nieodzownie kojarzą się z moją najlepszą przyjaciółką , to są jej ulubione kwiaty i dziwne,ale dla mnie są jej odzwierciedleniem tzn. są delikatne i wrażliwe , a przy tym dominują w otoczeniu innych kwiatów....
a wiosenne porządki pod płotem zaowocowały zebraniem mchu:)
mój synek też negocjował kwiatki do swego pokoju:)
jeszcze powstała jedna kompozycja, uwielbiam patrzeć przez szkło na łodygi, bo przecież kwiat to nie tylko płatki...
a tak poza tym to nie mam na nic czasu:) i tęsknie za ciepłą wiosną, bo tej mokrej i zimnej mam już dosyć...
pozdrawiam:)
Bardzo mi przypadł do duszy tej pierwszy pierzasty bukiecik! Czemuż ja nie dostaję kwiatów poskładanych z taką fantazją! Pamiętam jak ze szwagierką zamówiłyśmy bukiety na ślub. Pani kwiaciarka dostarczyła je do kosmetyczki, która nakładała nam barwy wojenne na oblicza. na widok kuferka z którego na boki sterczały niczym dzidy mieczyki...wpadłyśmy w panikę! Żadna nie chciała się z bukietem zakolegować, więc wróciły do autorki;))))
OdpowiedzUsuńno właśnie w tym komentarzu, co się nie zamieścił, pisałam, że ładne, bo takie surowe i skromne,nic nie zakłóca odbioru kwiatów, i tak jest. No i zamówiłam ci pachnące fiołki- będą w sobotę. 5 zwykłych i 5 pełnych (jak nie chcesz, to sobie posadzę;-))
OdpowiedzUsuń