"Ostatnie zdjęcie" Aldona Szczygieł

 Małe dziecko, kiedy się boi - płacze. Kiedy jest szczęśliwe śmieje się tak głośno i szczerze, że zaraża tym śmiechem innych. Patrzymy na nie i choć nie mówi, jak się czuje doskonale wiemy co mu dolega. Czas mija i dziecko gaszone przez dorosłych, gasi swój śmiech, gasi płacz, aż staje się zamkniętym w sobie nastolatkiem. Wokół niego równie mocno przytłoczona tym co wypada, a co nie grupa rówieśników, gasi siebie nawzajem. Chłopcy i dziewczęta ukrywają swoje rozterki, emocje, żale i chwile szczęścia przed wszystkimi. Bardzo często również przed sobą. Rosną dorośli, którzy boją się uczuć, słabości, a potem ukrywają nawet swoje moce i zdolności. Być najlepszym też nie można. Najlepiej być przeźroczystym. Nie wychylać się.

Opowiadam mojej córce, która nie chce być „niewidoczna”, że mam dla niej książkę i chciałabym, żeby ją przeczytała. „Mamo, a są w niej emocje? Czy bohaterowie czują? Nie lubię książek, w których nie mówi się o tym co ludzie czują.”
„Ostatnie zdjęcie” Aldony Szczygieł to piękna historia, która nas otula. Ja widziałam ją w świetle ciepłych promieni słońca i zieleni drzew. Czy są w niej emocje? Czy budzi emocje? Ja je znalazłam i to nie tylko w bohaterach, choć Ci mają ich bardzo dużo, tak samo, jak problemów. Także w sobie. Samotność, opuszczenie, przeplata się z nadzieją, miłością, potrzebą ciepła i dobrego słowa. Poszukiwanie najbliższej osoby i próba odwrócenia choroby, o której nikt z nas nie chce rozmawiać, bo jej nie da się oswoić. Alzheimer zabiera wszystko, a my na własne oczy widzimy, jak ludzie tracą blask. Cierpimy. Dorośli nie dają sobie z tą chorobą rady, a co dopiero młody człowiek? Franciszek ma dobre serce, choć dopiero naście lat, ma też doświadczenie dorosłego. Wyróżnia się na tle dzieci z sierocińca, ale jak dla mnie takich jak on jest wśród nas wielu, tylko zgaszonych, bez nadziei. Czy znajduje lek na chorobę babci, odnajduje drogę do lepszego życia? Czy można obudzić serce tak by wróciła pamięć? Czy Miłość i Tęsknota dziecka mają tak ogromną moc, żeby zmieniać ludzi i budzić ich do życia?
Żyjemy w czasach, w których młodzież o wiele łatwiej uwierzy w elficką miłość, w różdżki, przybyszów z kosmosu niż w człowieczeństwo, miłość, wsparcie, nadzieję, ale jestem przekonana, że jeśli ktoś podsunie „Ostatnie zdjęcie” młodemu człowiekowi i powie „Czytaj, bo tam znajdziesz to co gubimy z wiekiem…” to on to dostrzeże. Miłość w każdej postaci. Nadzieję, która choć słabnie wraca wraz ze światłem poranka. Siłę, którą ma każdy z nas niezależenie od wieku, do tego by żyć i cieszyć się życiem.
Historia tak piękna, że mnie bardzo wciągnęła i oczarowała. Opowiedziana prosto i bez egzaltacji, bo o Miłości tak właśnie trzeba pisać. Ona obroni się sama i czyni nas „widzialnymi” w oczach innych.
Mam nadzieję, że kiedyś znajdę jakiś klasztor i siostrę zakonną, z którą napiję się espresso i poznam smaki włoskiej kuchni. Polecam i to bez grupy wiekowej, bo na piękne historie zawsze jest czas!
A zdjęcia? To one zatrzymują przecież miłość na zawsze!
Dziękuję za książkę Wydawnictwo Novae Res oraz Aldona Szczygieł





Komentarze

Popularne posty