Nadszedł ten czas, czas na radość i spokój...

Lato...mamy upał, jest pięknie, jasno i słonecznie...po południu burze i można złapać oddech. Noce są już dla mnie bardzo męczące. W ciąży generalnie ciężko się śpi, ale w bliźniaczej to jest koszmar. Na plecach nie zdrowo, na lewym boku zgniatam córeczkę, kopie i wciska mi się w jajniki:) na prawym boku synek, wkurza się na siostrę, która siedzi mu na głowie...tak mijają mi noce :)zacznę chyba spać na siedząco. Ciągle zapominam, że mam ogromny brzuch. Dziś rano weszłam na palcach do pokoju syna, by sprawdzić czy jeszcze śpi...chciałam równie cicho i szybko wyjść...zapomniałam jednak o metrowym brzuszku i niemal przestawiłam nim futrynę...no cóż sarenką raczej nie jestem, bliżej mi do Glorii z Madagaskaru:) Zrobiłam się rannym ptaszkiem, budzę męża przed świtem, gapię się na niego i cieszę, że go mam...on otwiera oczy i przyciąga mnie i dzieci do siebie...on śpi, a dzieci kopią niesamowicie...uwielbiam koncerty ptaków o 4 nad ranem:) wokół cisza i tylko ptasie radio. To moja trzecia ciąża i pierwsza bliźniacza. Szczerze mam dosyć tekstów "O Matko...jak Ty dasz radę" albo "będziecie mieć przerąbane", ale maskara, no coś takiego, jak to zrobiliście itp...a jak ktoś się dowiaduje, że mam 13 latka w domu to szczękę zbiera z podłogi dwadzieścia minut:) oczywiście spotykamy na naszej drodze ludzi, którzy reagują normalnie, czule i radośnie, jest ich zdecydowanie mniej, większość zastanawia się jednak jakim samochodem będzie jeździć sześcioosobowa rodzina:) całe życie musicie zmienić... oczywiście, że tak będzie, oczywiście, że będzie ciężko, trudno i czasem bardzo ciekawie:) z jednym dzieckiem też by było!! Przyznaje się pierwszy miesiąc był dla mnie straszny, strach był we mnie ogromny...ale potem przyszedł stan, który utrzymuje się we mnie do dzisiaj-SPOKÓJ. Jestem 37 letnią kobietą, twardą, po przejściach, mam dwoje dorastających dzieci, które są niesamowite, dobre, empatyczne, samodzielne i pracowite, przecież w dużej mierze to moja zasługa:) czego mam się bać? wychowam następne cudne dzieci, a na stare lata będę bawić gromadkę wnucząt:) jestem spokojna i szczęśliwa!! Moja rodzina daje mi moc i siłę by przejść przez to wszystko na spokojnie:) Tak więc siedzę sobie na moim cudownym tarasie w upalny i duszny dzień, piję herbatkę koperkową i oddycham spokojnie...szykuję się do ciężkiej, ale jakże bardzo satysfakcjonującej pracy!! kiedyś przed śmiercią ojca moich dzieci, uwielbiałam być mamą na 100 procent, czas do tego wrócić:)
Jenak nim wrócę, muszę jeszcze parę spraw ogarnąć. Jednego jestem pewna już nigdy nie zapomnę o sobie, nie zapomnę o swoich potrzebach i własnym szczęściu. I nie ma już u mnie zgody na jakoś to będzie. Dziś wiem, że będzie tylko dobrze, a wszystkie złe momenty będą tylko kolejnym wyzwaniem:)





W końcu się cieszę macierzyństwem:) tym magicznym czasem i moim wielkim brzuszkiem. Kiedy moje dzieci podchodzą i całują mój brzuszek, głaszczą i czule szeptają jestem najszczęśliwsza:)
udanego popołudnia:)
Basia

Komentarze

Popularne posty