Filiżanka...
Chciałabym znowu kiedyś usiąść z kubkiem herbaty i nie wpadać w zadumę...skoro jednak kubek wprawia mnie w zadumę ( można zwalić na coś, prawda?) zakupiłam filiżankę. W sumie dwie, bo przecież picie herbaty czy kawy z kimś to czysta przyjemność...Filiżanka biała, czysta, znanej firmy,wygodna i daje poczucie wyjątkowości. Dawno nie piłam herbaty z filiżanki. Teraz kubek został odstawiony na właściwe sobie miejsce na półce pełnej kubków. Nie jest samotny, ale odpoczywa, wie że kiedyś będzie mógł mnie jeszcze nie raz wprowadzić w zadumę.
Drugie życie, które już prawie oswoiłam dało mi coś fantastycznego, wymuszoną zmianę nawyków. Zmieniłam chleb, wodę, zmieniłam myślenie, ton głosu, styl ubierania, paznokcie...zamieniłam kubek na filiżankę. Tym samym tworząc nową tradycje picia herbaty o każdej porze dnia i nocy, często piją ją własnie w nocy. Jesienią o noc nie trudno, zatem zaczynam dość wcześnie. Zmiana nawyków wyszła mi bardzo na zdrowie, zarówno psychiczne jak i fizyczne. Do czego właściwie piję? bo przecież nie samą herbatę i jej właściwości mi chodzi. Sama przed sobą i Wami:) pragnę stwierdzić, że teza o której wszyscy mówią, że starych drzew się nie przesadza jest mylna. Czas na zmianę jest zawsze dobry bez względu na wiek, czasem tylko nasza sytuacja jest niesprzyjająca. Daleko szukać nie muszę, miałam ten przykład koło siebie od 10 lat, jednak byłam jak inni schematyczna i oceniałam go źle. Mój tata po ponad 40 latach pracy, stwierdził iż ma dość. 10 lat temu pozamykał biznesy i przeszedł na emeryturę. Od rana do nocy według nas oddawał się błogiemu lenistwu. Finansowo mógł sobie na to pozwolić, bo się zabezpieczył. Tyle, że my czyli córeczki, rodzinka, przyjaciele nie mogliśmy tego zrozumieć. Facet 59 lat i siedzi w domu. Nawet ja mimo wielu lat w domu z dziećmi nie byłam w stanie spojrzeć na to inaczej. Postanowił jednak i tak się stało. Nie muszę Wam mówić jakie oburzenie to wywołało. Dziś widzę, że on jest szczęśliwy. Ma trzy psiaki, ma kota, gołąbki, kurki, ule z pszczołami i teraz sam buduje stajnie dla konia. Jest szczęśliwy hodując swoje pomidorki i ogórki, a przecież już nie musi wstawać co rano do pracy, bo jak powiedział swoje wypracował. Jadę do niego po tych 10 latach i widzę 69 letniego dziadka z psami i kotem, z moimi dziećmi, rozgrzebaną stajnią i mówię mu taka chcę być jak Ty!! Umieć zmienić swoje życie na lepsze, spokojne,powolne, może troszkę nudne, ale dające siłę. Nie nie marzy mi się emerytura, marzy mi się tylko to bym jak mój tata potrafiła postawić na siebie kiedy tego moje ja potrzebuje. Mam nadzieje, że nie daleko spadło jabłko od jabłoni.
Miłego dnia:))
Drugie życie, które już prawie oswoiłam dało mi coś fantastycznego, wymuszoną zmianę nawyków. Zmieniłam chleb, wodę, zmieniłam myślenie, ton głosu, styl ubierania, paznokcie...zamieniłam kubek na filiżankę. Tym samym tworząc nową tradycje picia herbaty o każdej porze dnia i nocy, często piją ją własnie w nocy. Jesienią o noc nie trudno, zatem zaczynam dość wcześnie. Zmiana nawyków wyszła mi bardzo na zdrowie, zarówno psychiczne jak i fizyczne. Do czego właściwie piję? bo przecież nie samą herbatę i jej właściwości mi chodzi. Sama przed sobą i Wami:) pragnę stwierdzić, że teza o której wszyscy mówią, że starych drzew się nie przesadza jest mylna. Czas na zmianę jest zawsze dobry bez względu na wiek, czasem tylko nasza sytuacja jest niesprzyjająca. Daleko szukać nie muszę, miałam ten przykład koło siebie od 10 lat, jednak byłam jak inni schematyczna i oceniałam go źle. Mój tata po ponad 40 latach pracy, stwierdził iż ma dość. 10 lat temu pozamykał biznesy i przeszedł na emeryturę. Od rana do nocy według nas oddawał się błogiemu lenistwu. Finansowo mógł sobie na to pozwolić, bo się zabezpieczył. Tyle, że my czyli córeczki, rodzinka, przyjaciele nie mogliśmy tego zrozumieć. Facet 59 lat i siedzi w domu. Nawet ja mimo wielu lat w domu z dziećmi nie byłam w stanie spojrzeć na to inaczej. Postanowił jednak i tak się stało. Nie muszę Wam mówić jakie oburzenie to wywołało. Dziś widzę, że on jest szczęśliwy. Ma trzy psiaki, ma kota, gołąbki, kurki, ule z pszczołami i teraz sam buduje stajnie dla konia. Jest szczęśliwy hodując swoje pomidorki i ogórki, a przecież już nie musi wstawać co rano do pracy, bo jak powiedział swoje wypracował. Jadę do niego po tych 10 latach i widzę 69 letniego dziadka z psami i kotem, z moimi dziećmi, rozgrzebaną stajnią i mówię mu taka chcę być jak Ty!! Umieć zmienić swoje życie na lepsze, spokojne,powolne, może troszkę nudne, ale dające siłę. Nie nie marzy mi się emerytura, marzy mi się tylko to bym jak mój tata potrafiła postawić na siebie kiedy tego moje ja potrzebuje. Mam nadzieje, że nie daleko spadło jabłko od jabłoni.
Miłego dnia:))
Basiu cieszę się że coraz częsciej piszesz tak trzymaj.Życie daje nam pożadnego kopa a zarazem uczy nas .Ale musimy się nie poddawać i trzymać głowę do góry .Pozdrowienia Basia.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to nie poddawać się. !!!!!! ;))) Judyta ;)
OdpowiedzUsuń