Z cyklu - Nam się to nie przydarzy. Recenzja książki pt. AWARIA
Dziś recenzja. Pamiętaj sam przeczytaj, aby mieć własną opinię :)
Lubię pisać Wam o różnych książkach. W tej chwili czytam trzy na raz. Każda leży w innym pomieszczeniu w domu. Nie znoszę szukać książki, muszę ją mieć zawsze przy sobie. W wannie relaksująca, w salonie edukacja albo poradnik. Czytam też podczas usypiania dzieci, one słuchają bajek, ja czytam. Czasem to tylko chwila, ale dziennie uzbiera się dobry czas.
Lubię pisać Wam o różnych książkach. W tej chwili czytam trzy na raz. Każda leży w innym pomieszczeniu w domu. Nie znoszę szukać książki, muszę ją mieć zawsze przy sobie. W wannie relaksująca, w salonie edukacja albo poradnik. Czytam też podczas usypiania dzieci, one słuchają bajek, ja czytam. Czasem to tylko chwila, ale dziennie uzbiera się dobry czas.
Uwielbiam
poradniki, kryminały i powieści terapeutyczne. Wierzę w teorię pamięci ciała,
tzn. że kiedy przeżyjemy traumę nasze
ciało w tej traumie było razem z nami, dlatego kiedy się cieszymy ono jest zrelaksowane,
kiedy cierpimy ono cierpi. Każda treść książki na nas wpływa.
Ja
po swoich traumach i chorobach ciała z zasady wybieram książki ciepłe, miłe,
estetyczne. „Awaria”- to książka, którą wygrałam w konkursie i świadomie, nigdy
bym jej nie kupiła. Świadomie, nawet bym nie szukała jej na półce. W dobie Insta-różu, Fecebookowej egzaltacji czy piękna Pinterestu oraz panującej
kulturze masowej, która pływa na powierzchni łatwych i miłych tematów, pojawia
się książka, która… No właśnie co?
Moim zdaniem autor zaplanował ją od a do z, jak terrorysta
atak. Chciał mocno uderzyć w czytelnika. Akcję umieszcza w czasie, dla wielu ludzi pięknym, magicznym, ciepłym. Ja
po wyjściu ze swoich depresji i dołów, pokochałam Boże Narodzenie. Propaguję je
też u siebie na stronie, robię wianki bożonarodzeniowe, celebruję ten czas. Dlatego jego przesłanie mocno mnie dotyka. Główny bohater to student socjologii, mam wrażenie, że trochę biedny, mało
przytulany, maruder…do tego inteligentny, erudyta. Wszystko
ma zaplanowane, przewidziane, ogarnięte, małe, brzydkie i płaskie. Jego plany
na poukładane życie krzyżują kibole i zaistniałe okoliczności. Rzecz się dzieje
w Warszawie, którą ogarnął chaos i ciemność – awaria prądu. Wszelkie wpajane
ludziom wartości, zasady i normy nagle przestają mieć znaczenie. Miasto dopada Mrok i Strach.
W konkursie było pytanie co zrobiłabym,
gdyby moje miasto ogarnęła taka awaria i na kilka dni pozbawiła nas prądu.
Spokojnie z uśmiechem na ustach odpisałam, że byłoby pięknie. W końcu palilibyśmy
w kozie, można na niej nawet gotować. Drewno i zapasy prowiantu mamy w domu na
kilka dni. W moim lukrowanym świecie ludzie by sobie pomagali, a wymiana
sąsiedzka by kwitła. Dziś po treści tej książki śmiało mogę powiedzieć, że absolutnie
nie brałam pod uwagę drugiej, mrocznej natury człowieka. Instynktu i walki o
przetrwanie oraz potrzeby życia w dobrostanie, dla wielu liczy się kasa, dla innych władza czy seks.
Książka daje do myślenia, pobudza i komplikuje
nasz różowy, poukładany świat. Zwraca uwagę na fakt, że nawet teraz w obliczu takiego rozwoju naszej cywilizacji jesteśmy tylko ludźmi. Myślę, że się nie spodoba estetom i lukrowanym dobrym serduchom.
Nie znajdziecie tu nic miłego, ani ciepłego, ale niestety czasem też tak wygląda życie.
Chaos, wulgaryzm, ciemność i strach. Wszystko
co ludzkie, choć dla wielu osób odległe, nieistniejące, schowane.
Ciemność- znowu
boję się ciemności i swojego instynktu. Polecam, przeżyj to sam :)
Autor :Michał Komarnicki
Tytuł: Awaria
Wyd. Novae Res
Okładka: Miękka
Cena rynkowa: 29,99
Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń