Moja Jesień

Moja jesień jest cudowna...niewyspana, zmęczona, wyssana...roześmiana, uchachana, rozczulona, ciepła, rodzinna...Potrzebowałam zaszyć się w domu i piec ciasteczka, wycierać buzi i pupy...na prawdę wyciszyłam się  i mam poczucie szczęścia, jestem wdzięczna każdego dnia za to co dostałam.
Jesteśmy sami z dziećmi, nie ma niani, babć czasem pojawiają się ciocie. Dajemy radę z uśmiechem na ustach. Czasami zasypiamy z pampersem w łóżku, czasem nie wiemy które dziecko mam w nocy przy piersi.Jeszcze miesiąc temu oglądaliśmy o trzeciej w nocy seriale, dziś dzieci budzą się na karmienie, ale nie wybudzają się do zabawy. Każda noc jest inna, każdy dzień przynosi inne cuda. Pierwszy uśmiech Stasia był wspaniały, na uśmiech Nel czekaliśmy trzy tygodnie dłużej, pierwsze grymasy były na wagę złota. Leżenie na brzuszku, sztywna główka, lecimy jak burza...i uzmysławiam sobie, że nie czuję już strachu i przerażenia, że kolejne lata miną tak szybko...aż któregoś dnia znowu będę sama siedzieć na tarasie po pracy, jak latem w tym roku, bo moje dzieci będą gdzieś gonić i z kimś się umawiać...a jednak już nigdy nie będą sama, zawsze będą mnie kochać...
Uratowało nas planowanie, planowanie wszystkiego, posiłków, zakupów, lekarzy, czasu wolnego ze starszymi dziećmi...piątkowe wieczory są świętem kina w naszym domu...planujemy wyjazdy i pierwszy raz planujemy w listopadzie ferie zimowe.
Siedzę w domu, ale nie próżnuje teraz robię wianki. W zeszłym roku opowiadałam na spotkaniu Kobiet, jak ważna jest terapia manualna oraz jaką rolę odegrała w moim życiu.Powrót do bloga, robienie codziennych zdjęć na Instagram, prowadzenie strony bloga na Fb dają mi wiele radości. Tak jak kiedyś w 2010 roku kiedy zakładałam bloga. I mam czas i mam siłę, bo chcę je mieć:)





Obiecany przepis na ciastka: 
garść orzechów włoskich pokrojone w kostkę, tabliczka gorzkiej czekolady oraz
do miski wsypać trzy szklanki mąki, proszek do pieczenia - łyżeczkę, dużo kakao- ja dałam prawie 5 czubatych łyżek, cukier- szklanka( u mnie ksylitol) wymieszać. W drugiej misce dwa jaja wymieszać z olejem roślinnym ( 3/4 szklanki), u mnie rzepakowy. Wymieszać suche i mokre składniki, wsadzić na pół godziny do lodówki, nakładać łyżką na blachę i piec 15 minut w 180 stopniach. Przepis modyfikowany z Kwestii Smaku modyfikacja nastąpiła przez brak składników w lodówce, brak czasu i chęć szybkiego pochłonięcia tak dużej ilości czekolady. 
Wyszły pyszne choć nie wyglądają jak ze strony. Czekolada wspaniale rozpuszcza się w ustach.









Nasza jesień jest kolorowa i cieszy. Szykujemy dom na Boże Narodzenie, ale o tym w następnym poście.



Uciekam do dzieci:)
buziaki Basia

Komentarze

Popularne posty