Lawendowy zawrót głowy cz. I

Już rok temu miały powstać wianki z lawendy, ale okazało się ,że jest za późno. Powstał wtedy wianek z zatrwianu. W tym roku była kolejna próba i wyszło tak:)
Dosłownie lawendowy zawrót głowy:






 Czy już się zadomowiły u nowej właścicielki? drugi pokażę Wam jutro:)
Miłego dnia, pędzę do kina na 10:)Basia


Komentarze

  1. Cudowny wianuszek!
    To u Ciebie było z lawendą jak u mnie z różą na nalewkę! Jak zaczęła kwitnąć to ją mszyce obsiadły a jak pozbyłam się ustrojstwa to 3 dni lało tak, że do ogrodu nie mogłam wejść...W efekcie jak weszłam to płatki już opadły...I zebrałam tylko kobiałkę przez cały sezon! Ale w przyszłym roku to już na pewno, na pewno!
    Ależ piękny ten kolor lawendy!
    Buziaki moja zapracowana!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny - brak słów cudo !

    OdpowiedzUsuń
  3. :-) o, teraz to już bardzo zadomowione, sypią się aż miło. Tzn. ten właśnie. Ale kocham je.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Cóż jestem typową kobietą i uwielbiam rozmowy, Twój komentarz jest dla mnie ważny i bardzo Ci za niego dziękuję!! Jest dla mnie namiastką tej długiej rozmowy, gdybyśmy się spotkały:)

Popularne posty