EKOBAJKA-przygody skrzata Fryderyka
Witajcie sobotnie!! dzisiaj przewrotnie nie będzie zdjęć moich prac,a tekst bajki. Ponieważ jesienne wieczory sprzyjają bajdurzeniu , ja moim dzieciom od lat właśnie bajki opowiadam. Parę razy już zabierałam się za spisywanie tych opowieści choćby dla moich wnuków:) Nie wiem czy to dobre miejsce ,aby publikować moje opowiastki,ale skoro moje je lubią to może i innym np Waszym dzieciom się spodobają:))a jak nie to trudno:))
W naszej jadalni połączonej z kuchnią ,która nie jest jeszcze skończona, ba nawet potrzebuje kolejnego remontu:) przy stole gdy dzieci jedzą kolację opowiadam bajki. Tej jesieni zagościł u nas Skrzat Leśny Fryderyk,ma on dziwne i zarazem smutne czasem wesołe i pouczające przygody.
I. Rozdział pierwszy ,w którym Fryderyk pomaga Kickowi.
do tej części powstały rysunki samego skrzata Fryderyka, życie zwierząt i przygody skrzata zafascynowały moje szkraby i codziennie dopominają się kolejnej części:))
W naszej jadalni połączonej z kuchnią ,która nie jest jeszcze skończona, ba nawet potrzebuje kolejnego remontu:) przy stole gdy dzieci jedzą kolację opowiadam bajki. Tej jesieni zagościł u nas Skrzat Leśny Fryderyk,ma on dziwne i zarazem smutne czasem wesołe i pouczające przygody.
I. Rozdział pierwszy ,w którym Fryderyk pomaga Kickowi.
W małym pokoiku stało łóżeczko z zielonymi poduszkami i kocykiem , a w nim spał mały skrzat leśny o imieniu Fryderyk. Spał smacznie i nawet troszkę pochrapywał ,a wtedy jego kołderka podskakiwała w rytm chrapania…chrrr,chrrr, chrr roznosiło się po całym pokoju. W mały domku w pniu drzewa, gdzie oprócz chrapania Fryderyka było cicho i ciepło, skrzat nie słyszał tego co też pogoda wyprawia za oknem, deszcz padał, a gałęzie drzew uderzały w szyby okna. Nagle rozległo się pukanie do drzwi, ktoś pukał i stukał mocno , głośno, aż skrzatowi przestało się śnić wbijanie gwoździ młotkiem…Otworzył szeroko oczy, przeciągnął ramiona, ziewnął kiedy znowu odezwało się pukanie pukpuk,stukstuk…stary skrzat założył kapcie i szybko podszedł do drzwi, ale nie miał dobrego humoru po tym co zobaczył kontem oka- deszcz i wichura…za drzwiami stał mały trzęsący się zając :
„Witaj skrzacie Fryderyku !!czy możesz mnie wpuścić do środka?? Właśnie straciłem dom, a cała moja rodzina rozbiegła się po okolicy i teraz jestem zupełnie sam, a deszcz pada i jest potwornie zimno…”
„och naturalnie!!!wejdź do środka i opowiedz jak to się stało, że straciłeś dom???”
„Spaliśmy sobie smacznie kiedy nadjechał człowiek w swojej potwornej maszynie i zniszczył nasz dom, nasze zapasy, ledwo uszliśmy z życiem!!!!człowiek jeździł po całym polu ,a ja czekałem w krzakach, żeby przejść na drugą stronę i dogonić moją rodzinę, ale kiedy już było po wszystkim , mojej rodziny też nie było….proszę Cię przyjacielu pomóż mi !”
Leśny skrzat bardzo zmartwił się smutną historią zajączka i postanowił pomóc. Kazał mu położyć się spać, a sam ubrał kubraczek i ruszył na skraj lasu, gdzie był dom rodziny Zająców. Wiatr troszkę słabł i deszcz robił się coraz mniejszy. Liście opadały z drzew, a wokół było bardzo kolorowo.
„Jesień. Ludzie tak samo jak i zwierzęta przygotowują się do zimy. O na przykład wiewiórka niby tylko skacze po drzewach, a tu proszę ciągle wrzuca do swojej dziupli orzechy…No nic dziwnego , że człowiek zaorał pole, na wiosnę znowu posadzi tu kukurydz ę…ale gdzie podziała się rodzina Zająców??i jak oni przezimują bez domu i zapasów…o spytam Pana Jeża czy wie co tu się dzisiaj rano stało…”
Fryderyk podszedł do jeża, który powoli tuptał i na swoim grzbiecie niósł ogromne jabłko. Pan Tuptuś miał wspaniały humor, bo był już prawie gotowy do zimowego snu, znalazł sobie idealne legowisko na zimowe dni i noce, aż do pierwszych ciepłych promieni słonecznych. Fryderyk dowiedział się od niego , że zajączki pokicały nad rzekę, bo ktoś im powiedział o opuszczonej norce nad samym brzegiem, martwiły się bardzo o swojego najmłodszego o syna Kicka, który wystraszony uciekł do lasu i nikt nie potrafił go znaleźć. Skrzat bardzo się ucieszył na takie wieści, powędrował od razu nad rzekę, gdzie znalazł smutne zające. Opowiedział im jak Kicek obudził go rano bardzo przestraszony i obiecał po obiedzie przyprowadzić synka do stęsknionych rodziców. Wracając do domu leśny skrzat zaczepiał wszystkie zwierzątka napotkane na swej drodze i opowiadał im co też spotkało rodzinkę Zająców ,prosił je o wsparcie dla poszkodowanych przez człowieka zwierzaków. Do wieczora norka rodziny Zająców wypełniła się pysznymi smakołykami, bo zwierzęta bardzo chętnie się podzieliły swoimi zbiorami. W ten sposób zima nie była już dla nikogo w lesie niebezpieczna, a do tego wszystkie zwierzęta wiedziały , że mogą liczyć na pomoc i przyjaźń skrzata Fryderyka. Tego wieczora mały leśny stworek siedział na swoim łóżeczku i uśmiechając się myślał jak ważne jest ,aby wpierać przyjaciół i pomagać sobie nawzajem, potem schował nogi pod kołderkę i zasnął zmęczony.
mnie się spodobało:-)
OdpowiedzUsuńZNAKOMITA HISTORIA, PISZ KSIĄŻKI DLA DZIECI. Tyle chłamu się wydaje a tu taka perła w blogowym świecie. :-) Gratulacje. Polubiłam Pana Skrzata Fryderyka i czekam na c.d. :-)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, żeby dzieciom opowiadać bajki podczas kolacji.
OdpowiedzUsuńA nie myślałaś, żeby spróbować wydać bajeczki dla dzieci?
Pozdrawiam
Ada
fajnie taki pomysł
OdpowiedzUsuńmiłej niedzieli
no widzisz. Pisz. Bardzo dobry tydzień, w drugiej połowie- się skonkretyzuję:-)
OdpowiedzUsuń